
Biografia Scottiego Pippena „Bez krycia” zainteresuje głównie miłośników koszykówki i NBA lat 90. Ale w książce znajdziemy też kilka uniwersalnych prawd, które warto stosować zarówno w innych dyscyplinach sportu, jak i generalnie w życiu. Oczywiście po dzieło warto sięgnąć z wielu innych powodów, np. szczerego i ostrego języka autora.
W czasach szkolnych poza piłką nożną bardzo lubiłem i namiętnie grałem w koszykówkę. Jestem z pokolenia, którego zajarało się basketem w latach 90., gdy TVP zaczęła pokazywać NBA, a nasza kadra odniosła największy od lat sukces (VII miejsce na Eurobaskecie ’97).
Zainteresowanie pozostało, więc sięgnąłem po tegoroczną nowość wydawnictwa sportowego SQN z Krakowa. To biografia Scottiego Pippena „Bez krycia”.
Biografia Scottiego Pippena „Bez krycia” nie tylko o koszu
W końcu koszykówka to też sport. Z każdej takiej publikacji staram się wyciągnąć coś uniwersalnego oraz coś, co będzie mnie motywować do dalszej pracy w mojej przygodzie z bieganiem. No i się nie zawiodłem. W książce nie brakuje takich elementów.

Autor, który mimo sukcesów pozostał skromny, podkreśla, że dostał się do najlepszej ligi świata, choć nie kończył żadnego z topowych uniwersytetów. Ciężko pracował. Był do tego przyzwyczajony, gdyż już za młodu pomagał mamie przy gospodarstwie. Zresztą na kartach książki wielokrotnie podkreśla, jak wiele jej zawdzięcza.
To od niej nauczył się, żeby się nie poddawać, tylko walczyć z przeciwnościami losu. Pippen już jako młody chłopak opiekował się sparaliżowanym bratem, a później i ojcem, których dźwigał podczas codziennych zabiegów pielęgnacyjnych. Podejrzewa, że właśnie przez to miał problemy z plecami przez całą zawodową karierę. Jednak surowe dzieciństwo sprawiło, że docenia to, co ma.

Oczywiście miał również szczęście. Za młodu nie zawsze słuchał trenerów, ale gdy ważyły się jego losy, szczęśliwie dla siebie stosował się do ich poleceń.
Przykładowo nie lubił biegania po schodach. Po latach ocenia to ćwiczenie tak, że dzięki niemu wzmocnił nogi i został jednym z najlepszych obrońców w NBA. Mógł bowiem grać nisko na nogach przez długi czas i agresywnie kryć rywali (pomagały też długie ręce).
Ponadto biografia Scottiego Pippena „Bez krycia” porusza również temat rasizmu. Z jego przejawami czarnoskóry sportowiec spotkał się nawet u szczytu sławy, gdy za incydent z bronią w samochodzie trafił do aresztu.
Kulisy NBA i relacje z Michaelem Jordanem
Oczywiście biografia Scottiego Pippena „Bez krycia” to książka przede wszystkim o koszykówce. Widzimy najważniejsze w dziejach Chicago Bulls wydarzenia widziane oczami ich uczestnika, członka wszystkich mistrzowskich ekip (1991-93 oraz 1995-98). Poznajemy kulisy funkcjonowania jednego z najwybitniejszych klubów w historii NBA oraz prawidła rządzące ligą (nie ma sentymentów, liczy się biznes).

Fanów basketu z pewnością zainteresuje relacja głównego bohatera z Michaelem Jordanem. Pippen, który zawsze pozostawał w cieniu MJ-a, nienawidził, gdy określano go mianem pomocnika najwybitniejszego koszykarza w dziejach albo Robinem u boku Batmana. Woli pisać o jednym z najsłynniejszych duetów w historii tej dyscypliny.
Dlaczego warto przeczytać biografię Pippena?
Biografię Scottiego Pippena „Bez krycia” warto przeczytać także za jej autentyczność i szczerość. Autor nie owija w bawełnę, bo nie musi. Nie koloryzuje. Choć siłą rzeczy przedstawia subiektywną ocenę kogoś lub czegoś, stara się to robić obiektywnie. Również wtedy, gdy odnosi się do słynnych i kontrowersyjnych sytuacji ze swoim udziałem.
Znajdziemy też kilka smaczków. Jak np. ten, że w Meczu Gwiazd 1994 grał „lekko wstawiony” po kilku piwach wypitych w pokoju hotelowym, a mimo to trafiał jak nigdy i został MVP tego spotkania.

Przez całą książkę przewija się rozgoryczenie Pippena, żal do klubu, że niesprawiedliwie go traktował i często upokarzał, np. oferując zbyt niskie pieniądze albo nie proponując poważnej posady po zakończeniu kariery. Wg niego szefowie (Jerry Krause) i właściciele Bulls (Jerry Reinsdorf) nie doceniali wkładu jego i innych zawodników w historyczne osiągnięcia „Byków”.
Pippen pisze, że bez niego i reszty nie byłoby sześciu tytułów w osiem lat, bo sam Jordan niczego by nie wygrał. Oczywiście przyznaje, że „Jego Powietrzność” był prawdziwym liderem i wielokrotnie wpływał na poszczególnych graczy i całą drużynę, gdy jej nie szło. Jednak tylko on cieszył się honorami i specjalnym traktowaniem władz klubu i trenerów.
>>Znajdź najtańszą biografię Scottiego Pippena „Bez krycia”<<
Dodaj komentarz