Wg mojej opinii Nike Air Zoom Pegasus 38 to nadal but uniwersalny dla osób z neutralnym typem stopy. A dzięki poduszce gazowej z przodu, niskiej wadze, smukłemu profilowi oraz dobremu trzymaniu jeszcze bardziej niż do tej pory sprzyjają szybkiemu bieganiu.
Po kilku latach rozważań, analizowania opinii i kolejnych zmian w pegasusach wreszcie zmieniłem model butów do biegania. Od 2017 r. trenowałem i startowałem w pegasusach 34. Zużyłem chyba sześć par tej wersji. Na początku maja trafiłem w internecie na okazję i w promocji kupiłem Nike Air Zoom Pegasus 38.
To stosunkowo nowa wersja. Koncern z siedzibą w Beaverton w stanie Oregon wprowadził ją na rynek w 2021 r. Myślę więc, że model ten jeszcze przez kilka lat będzie w obiegu.
Dlatego postanowiłem podzielić się swoją opinią o Nike Air Zoom Pegasus 38. Dodam, że recenzja nie jest sponsorowana. Na buty wyłożyłem prywatną kasę.
Smukłe i lekkie Nike Air Zoom Pegasus 38
Obszerna i gruba podeszwa mogłaby sugerować, że pegasusy 38 to poduszkowce. Jednak nie jest w nich tak miękko, jak mogłoby się wydawać. Podczas treningów tempowych na bieżni i asfalcie odniosłem wrażenie, że jest twardo. W niektórych użytkowników – za twardo. Myślę, że to też kwestia przyzwyczajenia ścięgien i mięśni.
Z czego wynika ten efekt? Zapewne z umieszczenia w przedniej części buta poduszki gazowej. W bucie męskim ma ona większe ciśnienie niż w damskim, przez co jest twardsza. Dlaczego? Bo generalnie faceci są ciężcy od pań. Twardsza poduszka ma panom zapewnić lepszą amortyzację.
Taka ciekawostka. W trakcie pierwszego użycia czułem, jak poduszka się przesuwa i dopasowuje do stopy. Taka konstrukcja sprzyja rozwijaniu większych prędkości. Docenią to zwłaszcza osoby biegające na śródstopiu.
Do dynamicznego biegania w Nike Pegasus 38 motywuje również smukły profil butów i ich niska waga (261 g wg Pawła Matysiaka). Ale wbrew opiniom, na które trafiłem w internecie, z przodu wcale nie jest ciasno. A ja nie mam jakiegoś szczególnie wąskiej stopy.
Świetne dopasowanie do stopy pegasusów 38
Nie zauważyłem też rzekomej niestabilności pegasusów 38, która miała wynikać z wąskiej podeszwy. Aczkolwiek ja biegam na śródstopiu, a nie z pięty. Dodatkowo na poduszce sensorycznej wzmacniam mięśnie odpowiedzialne za stabilizację stawu skokowego.
Warto też podkreślić bardzo dobre dopasowanie cholewki do stopy. Buty dobrze do niej przylegają. W stosunku do wersji nr 36 język znów jest „mięsisty” i odpowiednio długi, nie uwiera w golenie (a właściwie w miejsce, gdzie łączą się one ze stopami).
Nike Pegasus 38 nadają się również na spokojne wybiegania. W ich trakcie komfort użytkowania, wynikający z bezszwowego wykończenia i dużej amortyzacji, również jest duży. Przy czym nie ma się wrażenia człapania. Stopa nie tonie w bucie.
Spiczasta pięta w butach Nike Air Zoom Pegasus 38
Co mi przeszkadza w pegasusach 38? Spiczaste zakończenie pięty. Ale dzieje się tak tylko w niektórych sytuacjach. Mianowicie – w trakcie rozciągania mięśnia dwugłowego uda i przywodziciela.
Po co jest ten czubek, który potęguje aerodynamiczny profil butów? Ponoć taka konstrukcja zmniejsza obciążenia działające na aparat ruchu w trakcie biegu, czyli zmniejsza ryzyko konstrukcji.
Przy czym nie wykluczam, że takie uzasadnienie może być tylko marketingowym bełkotem producenta. Po prostu co jakiś czas zmienia on design i musi to jakoś uzasadnić.
A trzeba przyznać, że wizualnie Nike Air Zoom Pegasus 38 prezentują się naprawdę świetnie. Ci, którzy lubią ładnie wyglądać w trakcie biegania, będą zadowoleni.
Uniwersalne buty do biegania
Ogólnie 38. edycję pegasusów mogę polecić każdej osobie z neutralnym typem stopy, która biega na przedniej części stopy i poszukuje uniwersalnego buta. Pegasusy 38 nadają się zarówno na szybkie, jak i wolne sesje.
Pewną ich wadą jest także stosunkowo wysoka cena, która nawet w promocji oscyluje wokół 400 zł. Dlatego warto szukać okazji. Można to zrobić, klikając link poniżej.
Dodaj komentarz