„Trening zawodowca” Doriana Łomży [recenzja]

książka „Trening zawodowca” Doriana Łomży
fot. DlaBiegacza.com.pl

Trening zawodowca” Doriana Łomży nie daje gotowej instrukcji na sukces w profesjonalnym sporcie. Choć książka nie jest tak wspaniała, jak zdaje się to sugerować pierwsze wrażenie, znajdziemy w niej wiele cennej wiedzy przydatnej w każdej dyscyplinie.

Choć bieganie uprawiam już kilkanaście lat, większość wiedzy o nim zdobyłem z internetu oraz prasy drukowanej (swego czasu na edukację w tej dziedzinie mocno stawiała „Gazeta Wyborcza”). Dlatego gdy wpadła mi w oczy książka „Trening zawodowca” Doriana Łomży, postanowiłem po nią sięgnąć.

Trening zawodowca” Doriana Łomży jako drogowskaz, a nie kompendium

Skusił mnie opis na okładce. Wedle niego pozycja autorstwa trenera współpracującego ze znanymi sportowcami (m.in. pięcioboistką Oktawią Nowacką i średniodystansowcem Arturem Kuciapskim) pokazuje, jak profesjonaliści przygotowują się do uprawiania sportu na poziomie mistrzowskim.

Wskazówki treningowe w książce Doriana Łomży "Trening zawodowca"

Po lekturze jestem nią trochę zawiedziony. Spodziewałem się czegoś więcej. Zdaję sobie sprawę, że to dzieło adresowana do przedstawicieli wszystkich dyscyplin, ale wiedza i porady w niej zawarte są na zbyt ogólnym poziomie rozważań. Trudno odnieść je do swojej specjalizacji. Bez kogoś bardziej doświadczonego ciężko jest zastosować wskazówki w niej zawarte we własnym treningu.

Trening zawodowca” Doriana Łomży jest promowany jako kompendium wiedzy. Ja bym raczej traktował je jako punkt wyjścia do dalszych poszukiwań w zakresie treningu. Na pewno nie jest to biblia przygotowania fizycznego. Nie jest też instrukcją. To raczej drogowskaz, ogólne wytyczne, zarys problemu. Ot, książka jakich wiele.

Trening funkcjonalny wg Doriana Łomży
fot. DlaBiegacza.com.pl

W porównaniu np. z „Dietetyką sportową. Co jeść, by trenować efektywnie” Justyny i Krzysztofa Mizerów publikację Doriana Łomży czytało mi się ciężko, choć ta pierwsza również skierowana jest do szerokiego grona czytelników. Jednak tam wiedza została podana w bardziej przystępny sposób. Może dlatego, że tłem każdego rozdziału był przypadek innego z podopiecznych?

Przerost formy nad treścią

W książce razi mnie przerost marketingu nad treścią. Wydawca trochę przesadził z ozdobnikami edytorskimi. Początkowe rozdziały są sztucznie rozwleczone. Wygląda to trochę tak, jakby firma wydawnicza umówiła się z autorem na określoną liczbę stron, a że merytoryki było za mało, to różnymi sztuczkami zwiększyła objętość do 220 stron. Myślę, że przy odpowiednim składzie spokojnie można było zamknąć się w 200 albo jeszcze mniejszej liczbie.

ćwiczenia siłowe dla biegacza
fot. pixabay.com

Poza tym publikacja mogłaby być tańsza. Wiem, że wiedza kosztuje, ale 69 zł (ponoć obniżka z pierwotnych 78 zł) to chyba trochę za dużo w kontekście tego, co się otrzymuje.

Uważam, że sztywna okładka i papier kredowy były zbędne. Może w ten sposób wydawca chciał w ten sposób podkreślić wyjątkowość dzieła i nadrobić wymienione braki?

A może jestem przyzwyczajony do niższych cen obowiązujących w segmencie beletrystycznym? Jednak tam czytania jest dużo więcej.

Przydatność książki „Trening zawodowca” Doriana Łomży

Jednak nie oznacza to, że „Trening zawodowca” Doriana Łomży jest pozycją zupełnie bezwartościową. Zawiera wiele porad przydatnych każdemu sportowcowi, np. co do regeneracji, suplementacji, treningu funkcjonalnego albo periodyzacji treningu.

Trening funkcjonalny wg Doriana Łomży
fot. DlaBiegacza.com.pl

Wartościowa jest część o wyliczaniu zapotrzebowania kalorycznego w zależności od rodzaju dyscypliny (wytrzymałościowa, siłowa, mieszana jak np. sporty zespołowe). Trener Łomża podał w nim konkretne wzory, przykłady oraz sugestie odnośnie do układania planu żywieniowego.

Plusem są również zdjęcia pokazujące, jak wykonywać ćwiczenia siłowe. Z instruktażem wideo można zapoznać się na stronie autora.

Poza tym książka Doriana Łomży zbiera i porządkuje informacje o różnych aspektach sportu wyczynowego. Czy w związku z tym warto ją kupić? W aktualnej cenie chyba nie.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*